Aktualności

2014-10-18 21:30

XXIX Niedziela Zwykła – 19 październik

Mt 22, 15-21

Boskie i cesarskie

 

(…). Bóg, który jest Stwórcą świata i człowieka, respektuje słuszną autonomię świata stworzonego i respektuje wolność, w którą wyposażył człowieka. Dlatego też oddzielił sprawy boskie od ludzkich, bo rozgrywają się one na różnych płaszczyznach. Ale to nie znaczy, że są one zupełnie niezależne, jak to często próbuje się nam wmawiać, postulując radykalne rozdzielenie Kościoła i państwa. W podtekście rozumie się to tak: chodźcie sobie do kościoła i tam bądźcie sobie katolikami, odmawiajcie sobie modlitwy, śpiewajcie pieśni, ale gdy z kościoła wyjdziecie, szybko o tym zapomnijcie. Tu jest świat, tu jest państwo i tu obowiązują inne prawa. Tu nie ma miejsca dla Boga, On musi się zadowolić kościołem! Trochę w to uwierzyliśmy i faktycznie katolikami jesteśmy najczęściej tylko w niedzielę na mszy, a w domu, pracy, szkole – w życiu – jesteśmy bezbożnikami, ukrywającymi skrzętnie jakiekolwiek związki z Bogiem. Nawet uzasadniliśmy to sobie specjalnym porzekadłem: „Panu Bogu świeczkę, a diabłu… lampę”.

.

Tymczasem w życiu nie da się tak rozgraniczyć sfery „z Bogiem” i sfery „bez Boga”, bo życie ludzkie jest jednością. Płaszczyzny te przecinają się w człowieku: człowiek żyje i funkcjonuje zarówno w państwie – domenie cezara, jak i w Kościele, czyli na płaszczyźnie nadprzyrodzonej. Wszędzie należy respektować prawo Boże, prawdę, dobro, piekno – czyli właśnie Boga. Jeśli nasze życie będzie ukierunkowane na Boga, będzie też w najpełniejszym tego słowa znaczeniu ukierunkowane na człowieka. Bo człowieka nie da się do końca zrozumieć ani mu służyć – bez Chrystusa. Chrystusa nie musimy się bać! Śmiało możemy otworzyć przed Nim drzwi swojego życia, systemów społecznych, politycznych, ekonomicznych.

.

Natomiast trzeba się bać tych, którzy chcieliby uzurpować sobie w całym zakresie władzę nad obydwoma porządkami. A więc z jednej strony tych, którzy próbują dochodzić prawdy i dobra nie przez osobiste świadectwo wierności, przekonywanie i argumentację, lecz tylko na drodze urzędowej, środkami przymusu, dekretami, naciskiem politycznym. A z drugiej strony należy się bać nadopiekuńczości władzy państwowej, przekraczania jej kompetencji, wtrącania się w dziedzinę ducha.

.

Natomiast nic nie stoi na przeszkodzie, przeciwnie, jest naszym obowiązkiem, aby katolicy w życiu społecznym posługując się normalnymi „świeckimi” sposobami działania przekształcali świat w duchu Ewangelii. A więc mamy stanowić prawo zgodne z prawdą i dobrem człowieka, mamy cierpliwie wychowywać, nauczać, świadczyć osobistym przykładem, formować sumienia, a nie tylko urzędowo egzekwować przepisy prawa.

Bo człowiek jest wolny i nawet Bóg respektuje wolność ludzkiego sumienia i nie narzuca niczego siłą. Natomiast trzeba wspomagać ludzką wolność i tak kształtować zasady i instytucje życia społecznego, aby pomagały, a nie przeszkadzały czynić dobro. Kościół ma prawo i obowiązek się o to dopominać.

Ks. Mariusz Pohl

czytaj więcej...