KONTEMPLACJA BOGA OJCA
BÓG OJCIEC
EWANGELIA i CZYTANIA na Uroczystość Boga Ojca
SIÓDMY DZIEŃ MIESIĄCA ku czci Boga Ojca
Głębia Modlitwy Pańskiej: „OJCZE NASZ”
CODZIENNA SZCZEPIONKA NA COVID-19
„Co za idiotyzm, czepiać się samochodów?” – LIMANOWA.IN
Ks. Stryczek znany jest głownie z akcji „Szlachetna paczka”. Mniej znany fakt z jego działalności to to, że jest duszpasterzem ludzi biznesu.
Dziś raz kolejny daje wyraz swoim niebagatelnym, by nie rzecz mało ewangelicznym przekonaniom. Trudno, że w 12-minutowym kazaniu ks. Stryczka nie pada ani razu słowo Bóg. Szkoda, że kazanie oderwane jest od niedzielnych czytań. Nie ma więc istoty: tłumaczenia wiernym, co mówi Pismo. Czy zatem karmi się ks. Stryczek, skoro nie Pismem? Otóż karmi się wiadomościami gazetowymi i portalowymi. Zaczyna swoje kazanie od sytuacji, która zaszokowała pobożnych: proboszcz z Kasiny Wielkiej kupił sobie auto za około 400 tys. zł. Po nagłośnieniu zakupu tego drobnego gadżetu, jaki sprawił sobie ksiądz, zareagowała nawet Kuria Krakowska. Poinformowała, że ksiądz Wiesław Maciaszek sprzedał rzeczonego Porsche Macana, a pieniądze miały zostać przekazane ubogim. Czy tak się stało, nie wiem.
Co w sprawie auta tak mocno przykuło uwagę księdza Stryczka, że poświęcił mu całe kazanie? Czy zbulwersował go koszt auta? Nie, bynajmniej. Duchownego zdumiewa to, że wierni śmią zaglądać proboszczowi do garażu. Że wypominają mu drogi samochód. Że mówią, iż kapłanowi, który ślubuje także ubóstwo, może jednak nie przystoi auto, które kojarzymy z ludźmi show biznesu czy szefami wielkich korporacji. „Będę zawszę się buntować, przekonywał w homilii ks. Stryczek kiedy ktoś będzie się czepiać tego, jaki ktoś inny ma samochód. To jest według mnie głupie”.
Księża mają niezwykłą zdolność, by usprawiedliwiać swoje zachcianki czy słabości. Szczególnie, gdy idzie o zakup samochodu, który jest przedmiotem dyskusji i marzeń przygniatającej części kleryków już w seminarium. A więc: „Jak już zostanę księdzem, to kupię sobie dobre auto”. Nie raz, i nie dwa słyszałem, jak klerycy argumentowali: „Skoro tak się poświęcam, skoro rezygnuję z rodziny, żyję w celibacie, to przynajmniej mogę mieć dobre auto”. To stąd, jak się zdaje, bierze się tak wielka fascynacja wielu księży drogimi samochodami. Księża, to drugi argument, często również mówią: „Trzeba odróżnić ubóstwo od dziadostwa”. Fakt, Porsche Macan nie ma nic wspólnego z dziadostwem. Ma za to w przypadku księdza wiele wspólnego z niezdrową fascynacją luksusem i bogactwem. Ale Jezus przestrzega: „prędzej wielbłąd przejdzie przez ucho igielne, niż bogaty wejdzie do Królestwa Niebieskiego”. Czy to znaczy, że bogaty nie będzie zbawiony? Bynajmniej. Kłopot polega na tym, gdy całe twoje życie kręci się wokół kasy. I to ona nie pozwala zobaczyć ci drugiego człowieka.
Ale w kazaniu księdza Stryczka jest jeszcze jeden zdumiewający wątek. Otóż, jak wiemy, zwolennikiem „Kościoła ubogiego i dla ubogich” jest papież Franciszek. Zdaniem polskiego duchownego, obecny biskup Rzymu ma poważny problem. Po pierwsze, jego zdaniem, Franciszek tak stanowczo domaga się solidarności z biednymi, bo sam pochodzi z Argentyny, kraju tzw. trzeciego świata, gdzie są duże nierówności społeczne. Serio? A w Ameryce nie ma nierówności? Czy to nie w USA powstał ruch Occupy Wall Street, bo przeciętni Amerykanie mieli dość, że płacę wyższe podatki niż korporacje typu ExxON i szefowie wielkich banków? A czy w Polsce nie ma nierówności? A nawet gdyby nie było, to to ma być usprawiedliwienie dla kupna drogich gadżetów – w tym przypadku samochodu? Po drugie, ks. Stryczek przekonuje, że Franciszek ma problem, bo lubi prostotę. I żyje skromnie. Ale, przekonuje krakowski kapłan, przecież nie każdy duchowny musi być jak Franciszek. Jasne, wzorem może być też były sekretarz stanu, kard. T. Bertone, który zapragnął zamieszkać na 700 metrach kwadratowych w centrum Rzymu.
źródło: newsweek.pl