SŁOWO BOŻE JEST NASZYM ŚWIATŁEM
Dzisiejsza Ewangelia opowiada o naszej codzienności: Jezus zmartwychwstały idzie koło nas, a my Go nie rozpoznajemy.
Idziemy przez życie jak uczniowie do Emaus: czasem zawiedzeni, rozżaleni, smutni, z pustką w oczach i sercu. Prowadzimy puste, nic nieznaczące rozmowy. Taka jest też nasza wiara, a raczej jej brak. Słuchając słów dzisiejszej Ewangelii, jesteśmy zdumieni: jak oni Go nie rozpoznali, skoro mówił do nich? Święty Łukasz wyjaśnia nam to, pisząc: „Lecz oczy ich były niejako na uwięzi”, jakby przyćmione. Widocznie trzeba było czegoś jeszcze: czasu spędzonego razem, wspólnie przebytej drogi, pewnych znaków oraz – i to warte podkreślenia – tłumaczenia pism. Jezus, „zaczynając od Mojżesza poprzez wszystkich proroków, wykładał im, co we wszystkich Pismach odnosiło się do Niego”. Zatem Chrystus, żeby zostać rozpoznany i rozumiany, skłania uczniów do przyjęcia z wiarą Pisma Świętego wraz z jego objaśnieniem, a następnie – już ostatecznie – daje się poznać po łamaniu chleba, czyli prowadzi do Eucharystii. Dlaczego to jest dzisiaj warte podkreślenia? Bo mamy niedzielę biblijną: Kościół uroczyście i głośno mówi do nas o konieczności zagłębiania się w słowo Boże, byśmy nie byli ślepi. Szczególnie chodzi tu o tę ślepotę, która dotknęła uczniów idących do Emaus: nie mogli oni rozpoznać idącego obok nich Boga.
Czytajmy Biblię, słuchajmy słowa Bożego, interesujmy się komentarzami do Biblii, byśmy rozpoznawali miłość Bożą obecną przy nas i w nas każdego dnia! To sam Bóg mówi do nas przez Jego Słowo.
ks. Adam Rybicki