Aktualności

2014-08-29 22:00

Dusze Czyśćcowe – Maria Simma

Wybrane objawienia o Duszach Czyśćcowych

.

PIERWSZE OBJAWIENIA

W roku 1940 zjawiła się pierwsza dusza. Obudziłam się, ponieważ usłyszałam w
swoim pokoju kroki, postanowiłam, więc sprawdziłam , kto to chodzi tam i z
powrotem. Nie byłam osobą, którą łatwo przestraszyć, byłam raczej skłonna
skoczyć temu komuś do oczu, niż się przerazić.
Zobaczyłam obcego mężczyznę, który się powoli przechadzał. Ostro krzyknęłam do niego: „Jak tu wszedłeś, czego tu szukasz?”. Mężczyzna zachowywał się, jakby nic nie słyszał, i nie przestał się poruszać. „Kto ty jesteś?”, zapytałam, a kiedy znów mi nie odpowiedział, wyskoczyłam z łóżka i chciałam go złapać, ale moje ręce trafiły w próżnię, nic tam nie było. Wróciłam do łóżka i ponownie go zobaczyłam i usłyszałam. Teraz przecież już nie śpię, pomyślałam, a widzę i słyszę tego mężczyznę, dlaczego nie mogę go dotknąć?
Jeszcze raz wstałam, podeszłam do niego cicho, wyciągnęłam ręce i znów trafiłam w pustkę. Teraz poczułam się nieswojo; położyłam się do łóżka, było około czwartej rano. Mężczyzna więcej się nie pojawił, ale ja już nie mogłam zasnąć. Po Mszy świętej poszłam do mojego duszpasterza i wszystko mu opowiedziałam. „Jeśli coś takiego znów się zdarzy – pouczył mnie krótko – to nie pytaj:, Kto ty jesteś?, tylko:, Czego ode mnie chcesz?”. Następnej nocy przyszedł ponownie, był to ten sam mężczyzna, co poprzednio. Zapytałam go:, „Czego chcesz ode mnie?”. Tym razem odpowiedział: „Zamów za mnie trzy Msze święte, a będę wybawiony”. Domyśliłam się, że musiała to być dusza pokutująca; zgłosiłam to mojemu spowiednikowi, który to potwierdził. Od 1940 do 1953 przychodziło, co roku dwie do trzech dusz, przeważnie w listopadzie.

.

WYPADEK DROGOWY W WIEDNIU

Dusza pewnego mężczyzny opowiadała mi: „Straciłem życie w wypadku
motocyklowym w Wiedniu. Nie przestrzegałem przepisów i to było przyczyną
mojego nieszczęścia”. Zapytałam go: „Czy byłeś przygotowany na życie wieczne?”. „Byłbym nieprzygotowany – wyznał mi – ale Pan Bóg daje każdemu, kto tylko nie jest butny i arogancki i nie grzeszy przeciw Niemu zuchwałością, jeszcze dwie, trzy minuty czasu na wzbudzenie żalu za grzechy. I tylko ten, kto to odrzuci, zostaje potępiony.”
Interesujący i pouczający był jego komentarz: „W takim wypadku ludzie często
mówią: „Śmierć widać była mu przeznaczona”. Zgodnie z planem Bożym
powinienem żyd jeszcze jakieś trzydzieści lat; dopiero wtedy wybiłaby moja
godzina. Dlatego nigdy nie wolno nam bez potrzeby ryzykować życia”.

.
STULETNIA STARUSZKA NA ULICY
Było to w roku 1954 pewnego popołudnia o wpół do trzeciej. Byłam w drodze do Marul. W lesie, jeszcze przed granicą tej sąsiedniej gminy, spotkałam starą
kobietę. Pomyślałam, że ma już na pewno ponad sto lat, tak staro wyglądała. Kiedy ją uprzejmie pozdrowiłam, zapytała:, „Dlaczego mnie pozdrawiasz? Mnie już nikt nie pozdrawia”. Pocieszyłam ją: „Zasługuje Pani na pozdrowienie jak każdy inny człowiek!”. Wtedy ona zaczęła się skarżyć: „Nikt już nie ma dla mnie zrozumienia. Nikt nie chce dać mi nic do jedzenia i muszę spad na ulicy”.
To niemożliwe, pomyślałam, ona chyba ma źle w głowie. Próbowałam jej
wytłumaczyć, że to nie może być prawda. „Ależ oczywiście, że prawda!”,
odpowiedziała. Uznałam, że jest wprawdzie uciążliwa, ale nie pozostało jej już
chyba za wiele życia, więc zaprosiłam ją do siebie, by u mnie jadła i spała.
„Chętnie, ale nie mam, czym zapłacić!” „Nic nie szkodzi, ale musi Pani
zaakceptować takie warunki, jakie mam. Mój dom nie jest wspaniale urządzony, ale lepsze chyba to, niż spanie na ulicy.”
Kobieta podziękowała mi: „Niech ci Pan Bóg wynagrodzi. Teraz jestem
wybawiona!”, i znikła. Aż do tego momentu nie przeszło mi przez myśl, że to
mogła być dusza czyśćcowa. Z pewnością za życia zdarzyło jej się odprawić kogoś, komu powinna była pomóc; teraz musiała czekać, aż ktoś jej dobrowolnie zaofiaruje gościnę.

.
SPOTKANIE W PRZEDZIALE KOLEJOWYM
„Znasz mnie?”, zapytała mnie pewna dusza czyśćcowa. Musiałam odpowiedzieć
przecząco. „Ależ spotkałaś się już ze mną. W roku 1932 jechałaś pociągiem do Hall, wtedy byłem twoim towarzyszem podróży.”
W tym momencie wszystko stało się dla mnie jasne: był to mężczyzna, który
wówczas wygadywał głośno na kościół i religię. Chociaż miałam wtedy zaledwie 17 lat, zebrałam się na odwagę i powiedziałam mu, że nie jest chyba dobrym
człowiekiem, skoro tak poniewiera rzeczy święte. „Jesteś za młoda – odpowiedział – żebyś mogła mnie pouczać.”
„Mimo to jestem mądrzejsza od ciebie!”, odgryzłam się. Na to mężczyzna spuścił głowę i nic więcej nie odrzekł. Kiedy wysiadł, poprosiłam Zbawiciela: Panie, nie pozwól tej duszy iść na zatracenie? „Ta twoja modlitwa mnie uratowała – wyjaśniła mi na koniec dusza – inaczej byłbym zgubiony.”

.

SPOCIŁAM SIĘ ZE STRACHU

Pewna kobieta poprosiła mnie na rozmowę i zapytała, czy tej nocy przyjdą do
mnie dusze czyśćcowe. Odpowiedziałam, że tego nigdy nie wiem z góry, czy jakaś dusza przyjdzie czy nie. Zaprosiła mnie więc: „Czy zechce Pani spad w naszej sypialni, ponieważ mamy tu kuracjuszy, którzy chętnie by coś z tego usłyszeli?”.
Ponieważ w gronie gości były dwie osoby chore na serce, odmówiłam
zdecydowanie. Po dłuższych namowach uzgodniłyśmy, że będę spała w pokoju
obok i zostawię małą szparę w drzwiach. Pomyślałam sobie, że jeżeli Pan Bóg nie pozwoli, nikt i tak niczego nie usłyszy.
Następnego ranka zauważyłam, że gospodyni jest bardzo poważna i w ogóle
zmieniona. Zapytałam, czy jej nic nie jest. Odpowiedziała, że nie i zapytała, czy była u mnie tej nocy dusza czyśćcowa. Na moją odpowiedź twierdzącą zapytała, czy dusza ta odmawiała modlitwę „Ojcze nasz”. Nie mogłaś tego słyszed, pomyślałam i zachowywałam się jakby nigdy nic.
Na to ona wyznała drżącym głosem: „Słyszałam, jak ktoś odmawia «Ojcze nasz». Byłam bardzo zdziwiona”. „W takim razie jest Pani pierwszą osobą, która słyszała głos duszy czyśćcowej będącej u mnie”.
Interesująca jest okoliczność, że ta kobieta słyszała ten głos jakby z piekła, podczas gdy ja miałam wrażenie, że dusza odmawiała ze mną pacierz zupełnie normalnie. Modliłam się wprawdzie cicho, aby nie przeszkadzać śpiącym obok, i sądziłam, że nikt z nich – rzecz jasna – nie słyszy duszy.
„Spociłam się ze strachu – powiedziała ta kobieta na koniec – i byłam szczęśliwa, że nie spała Pani w naszej sypialni.”

.

TYROLSKA ZAKONNICA Z POCZUCIEM HUMORU

Znałam w Tyrolu pewną siostrę pracującą w szkole, bardzo dobrą siostrę, która
zachorowała i znosiła swoje cierpienie z pokorą. Po roku dowiedziałam się, że jest
w sanatorium, i postanowiłam ją tam odwiedzić. Kiedy się zjawiłam, powiedziała:, „Dlaczego kochany Pan Bóg nie słucha moich próśb? Przecież ja jestem takbardzo potrzebna w szkole!”.
Próbowałam ją pocieszyć i powiedziałam, że cierpienia to wszak dowód
największej miłości Boga. Na to ona zażartowała: „Wolałabym, żeby przez jakiś
czas trochę mniej mnie kochał!”.

.

PAMIĘTAJ, ABYŚ DZIEŃ ŚWIĘTY ŚWIĘCIŁ

Pewna dusza poleciła mi wspominać podczas moich odczytów o świętości
niedzieli. Wiele się w tej dziedzinie grzeszy niepotrzebną pracą, której wcale nie
trzeba wykonywać.
Poza tym Msza święta niedzielna, nie Msza sobotnia! Msza sobotnia została
wprowadzona tylko dla tych, którzy nie mogą pójść do kościoła w niedzielę. Jeśli młodzież np. planuje wycieczkę, to wybierają się czasem na Mszę sobotnią, to jest dozwolone, ale nie można czynić z tego przyzwyczajenia. Pójdę w sobotę, to w niedzielę już nie potrzebuję – tak się nie robi! To nie liczy się przed Bogiem!

.

NOWOCZESNY KOŚCIÓŁ

Pytano mnie: „Czy dowiedziała się Pani czegoś o nowoczesnych kościołach?”. Tak, w tej kwestii dusze czyśćcowe również mówią mi, co jest słuszne, a co nie. Zdarzyły się zarzuty wobec mnie, że jestem przeciwniczką nowoczesnych świątyniach. To nieprawda. Nie jestem przeciwniczką nowoczesnych świątyniach, o ile skłaniają do skupienia. Jeśli jednak istnieją kościoły pełne obrazów i figur, przed którymi człowiek się wzdraga, bo są brzydkie i odstręczające, to jest dzieło złego ducha, a nie dzieło Boże. Trzeba to jasno powiedzieć. To, co na przykład widziałam w kościele Różańca Świętego w Wiedniu – Hetzendorf, to drwina i wstyd, kpiny z Domu Bożego. Na moje pytanie, czyim dziełem jest ten kościół, usłyszałam, że wolnomularza. Tak też wyglądał. Obrazy pędzla malarza Ernsta Fuchsa to w najwyższym stopniu obraza Boska. W Lienz w Tyrolu Wschodnim widziałam nowoczesny kościół, który bardzo mi się spodobał. Dlaczego inne nowoczesne kościoły nie mogłyby tak wyglądać? Tabernakulum z Najświętszym Sakramentem stoi tam, gdzie powinno, na środku. Po obu stronach są klęczniki. Kto chce przyjąć najwłaściwszą Komunię świętą klęcząc, może to zrobić, kto chce stad, też może, ponieważ na środku jest wolna przestrzeń. Jest tam też piękna figura Matki Boskiej. Do tego kościoła przybywają wierni z daleka, ponieważ wielu nie chce już chodzić do swoich kościołów parafialnych, które zostały zeszpecone. Nowocześni artyści obrazoburcy powyrzucali, bowiem wszystko, co podkreślało sakralność tego miejsca. W dwóch kościołach katolickich nie odnalazłam już kropielniczek przy drzwiach. Pytałam tam, czemu nie ma wody święconej, skoro jest to kościół katolicki. Odpowiedziano mi, że ksiądz orzekł, iż to tylko głupia moda. Na to odrzekłam: „Ten ksiądz w czyśćcu na pewno zobaczy też głupią modę”.

POWRÓT DO CZYTELNI

czytaj więcej...